sobota, 2 września 2017

WRZESIEŃ-MIESIĄCEM ŚWIADOMOŚCI CHORÓB NOWOTWOROWYCH U DZIECI

Chłoniak, nerwiak, siatkówczak… rak. Każdego roku nowotwory zbierają swoje żniwo, także wśród dzieci. Wrzesień jest miesiącem świadomości chorób nowotworowych u najmłodszych. To szczególny czas, żeby zwrócić uwagę na zagadnienie, które w Polsce nadal jest tematem tabu. Wolimy nie myśleć o chorobie, szczególnie nowotworowej, która mogłaby dotyczyć naszego dziecka. Tymczasem właśnie świadomość zagrożenia da nam szansę na szybką reakcję i skuteczną walkę z wrogiem, jakim jest rak.





Nikt kto nie,zapoznał' się bliżej z nowotworami dziecięcymi nie wie jak to jest. Nikt nie wie jak wygląda życie z tym gościem-rakiem, który bezczelnie rozsiada się w salonie na kanapie.Chodzi po domu za jego mieszkańcami krok w krok. Cały czas czuć jego ciężki oddech na plecach, a w powietrzu unosi się jego obrzydliwy zapach. Ma w dupie paniczny lęk i przerażenie. Co noc kładzie się obok w łóżku i szepcze do ucha straszne rzeczy, nie pozwalając zasnąć.Tak wygląda życie z rakiem. 
A każdy kto nie poznał tego życia, odwracając się od tych, którzy żyją na co dzień z tym bydlakiem, są współodpowiedzialni za to, że ten skurwysyn się tak panoszy. 
Gdy daję Ci ulotkę dziecka chorego na raka nie traktuj jej jak reklamy pożyczki od ręki. Nie wyrzucaj jej zniesmaczony do śmieci, bo na tej ulotce są łzy, krew i cierpienie. Rozpaczliwe wołanie o pomoc! 
Czy jako rodzic, zastanawiałeś się jak to jest, gdy terrorysta porwie ci dziecko. Jeżeli nie dasz mu tyle kasy ile będzie chciał, zakatuje i udręczy Twoje dziecko na śmierć. Czy kupując kolejną watę cukrową, kiełbasę i piwo zastanawiałeś się nad tym?! 
Przestań zachowywać się jak motłoch z cyrku Nerona, żądny chleba i igrzysk! 
Zatrzymaj się.
Zadumaj.nie oczekuję, że sprzedasz dom. Podaruj 2 zł, 5 zł. przekaż znajomym, że jest takie dziecko, przytul w myślach. Zadaj sobie trud i przynajmniej wysłuchaj.Nie liczy się ilość danej kasy..Mam w dupie Twoją litość i gadanie: ale biedne dziecko, ale nieszczęście, liczy się empatia, okazane zainteresowanie i serce. 
I pamiętaj: Rak nie pyta czy może wprowadzić się do Twojego domu, nie negocjuje. Zakradnie się, gdy Ty będziesz spokojnie spał niczego się nie spodziewając.
Nie odwracaj się, bo kiedyś sam możesz cierpieć, gdy wszyscy od Ciebie się odwrócą.
Jesteś Człowiekiem! To zobowiązuje!

Przekażcie ten apel dalej - dziękuję!

WIĘCEJ INFORMACJI  : NOWOTWORY DZIECIĘCE

RAK to walka na śmierć i życie. 
Wymaga ogromnych pokładów siły i nadziei. 
W wielu przypadkach dziecko wychodzi z niej jako zwycięzca. Warto uświadomić sobie jak ważną rolę pełnią rodzice i opiekunowie, którzy znają dobrze dziecko i najszybciej zauważą niepokojące symptomy, przez co mają realny wpływ na ich zdrowie i życie. 
Zróbmy wszystko, żeby zwycięskich maluchów było jeszcze więcej oraz dawajmy chorym dzieciom powody do radości i uśmiechu na co dzień. Mówmy o raku, o tym w jaki sposób go rozpoznawać i jak z nim wygrywać. 
Bo zwycięstwo nad chorobą jest możliwe!



Zaczął się wrzesień. Wielu z nas będzie wklejać złotą wstęgę w miejsce zdjęcia profilowego. Ustawimy tło mówiące o tym, że dziewiąty miesiąc roku poświęcony jest świadomości chorób nowotworowych u dzieci. 
Tak. Mówmy o raku. O DZIECIĘCYM RAKU. O tym, czym jest faktycznie. To nie tylko łysa głowa, kroplówka z chemią, ciało spalone od radioterapii... To też modlitwy rodziców wznoszone o każdej możliwej porze. Bezsenne noce. To płacz pod sala operacyjną. Pytania: czy mamy jeszcze czas? Czy zdążymy? A każdy dzień w tym wszystkim to mała bitwa. Każdy świt zwiastuje zwycięstwo. Historia pisana na tych kartach to miesiące, lata niepewności.
My tam jesteśmy - My OnkoRodzice. Tak o nas się mówi. Cierpimy z naszymi dziećmi. Wstydzimy się jednak to okazywać. Chociaż w środku wszystko w nas krzyczy i płacze, trzymamy pion. Musimy być twardzi. Nawet się uśmiechamy - szczerze i pięknie - to dla naszych dzieci. Dla naszych małych wielkich Bohaterów. Jesteśmy z nimi, ZAWSZE. Przy każdej wbijanej igle, każdej wpływającej kropli chemii...jesteśmy...
I powiedzmy to w końcu głośno. Boimy się śmierci. Boimy się, że stracimy nasze dzieci. Przeraża nas, że nadejdzie kres walki - nie taki, jaki byśmy chcieli. Nigdy nas o to nie pytajcie, bo nie umiemy o tym mówić. To najboleśniejsze, co może nas spotkać.
Los zesłał nam właśnie takie rodzicielstwo. Rodzicielstwo niepewności, oczekiwania i łez. Myli się jednak ten, kto pomyśli, że próbujemy przeczekać ten okres. Nie. My po prostu żyjemy. Żyjemy tak, jak mówił o tym ksiądz Kaczkowski - "na pełnej petardzie". Zamknięci z naszymi dziećmi w izolatkach czy innych szpitalnych salach, przeżywamy najwspanialsze momenty naszego życia. Latamy w kosmos, dokonujemy abordażu wrogich okrętów, budujemy z klocków wymyślne konstrukcje. Jednego dnia jesteśmy w górach, następnego nad jeziorem, a trzeciego jedziemy nad morze. I to nie byle jakie! Takie wiecie - ekstra ciepłe, gdzie pływają egzotyczne gatunki ryb! Czasem się zdarzy, że musimy uciekać przed rekinem, ale zawsze wszystko mamy pod kontrolą, więc nic nam nie grozi...Tylko ten rak...


Joanna Lisiewska

Plebiscyt